Translate

wtorek, 7 lipca 2015

Stay Young roz3

Rozdział 3.
Patrzyliśmy sobie głęboko w oczy gdy nagle...
do sali weszła dyrektorka pani Aleksandra Moon. Leo i ja szybko zaczęliśmy niby oglądać rekwizyty żeby nie wzbudzić podejrzeń.
-A co tu się dzieje, Leo?-spytała pani Ola.
-Nic, pokazuję naszej nowej uczennicy, Martynie co mamy w tej sali.
-Okej. Potem nie zapomnij pokazać jeszcze parku szkolnego, który jest za szkołą.
-Dobrze nie zapomnę.-odpowiedział i uśmiechnął się Leo.
*Martyna*
Zrobiło mi się troszkę głupio wtedy.
*Leo*
Trudno się mówi. O mało co nie wpadliśmy i byłoby, że wagarujemy.
Dyrektorka wyszła i Leo i Martyna jeszcze zostali w sali.
-Leo przepraszam.
-Za co ?-spytał mnie brunet.
-No za...-nie zdążyłam dokończyć, a Leo pocałował mnie w polik.
-Ojej... przepraszam. Nie wiem co mnie pchnęło.
Cała się zagotowałam, bo na to właśnie czekałam. Nie wiedziałam co mam zrobić. Wstałam, a on się na mnie patrzył.
-Nie szkodzi.-odpowiedziałam i spuściłam głowę- To co pokażesz mi park?-lekko się uśmiechnęłam.
-No jasne!-krzyknął i mnie bardzo monco przytulił.
Wyszliśmy ze szkoły, a on złapał mnie za rękę i ciągną za szkołę. Usiedliśmy na jednej z ławek .
-No to...
-Co?-spytałam nie znając zamiarów.
-To tu będziemy chodzić z klasą na zajęciach lekcyjnych uczyć się.
-Super! Tu jest mega spoko niż w poprzedniej szkole.
-A co się działo?-spytał mnie zaciekawiony Leo.
-Tam szkoła nie była zadbana i nikt nie był tam miły nawet nauczyciele.
-Czy było coś jeszcze?
-Nie ale i tak moi rodzice znaleźli tu wspaniałą pracę więc się cieszę.
-Wspaniale!-wykrzyknął.
Wtuliłam się w jego ramiona i powiedziałam żeby on teraz coś opowiedział o sobie. Powiedział mi całą swoją historię jak go dręczyli i obrażali. Zakręciła mi się wtedy łza w oku i powoli spływała. Leo ją otarł ręką i powiedział.
-To wszystko na szczęście jest już za mną.-uśmiechnął się i powiedział żebym nie płakała.
-Bardzo ci współczuję.
-Nie ma już czego.
Podniósł się i ja też z ławki na której siedzieliśmy. Przytuliłam się do niego, a on znowu pocałował mnie w policzek. Odwzajemniłam się i też go musnęłam w policzek. Weszliśmy znowu do szkoły. Spotkaliśmy znowu Charliego i czułam motylki w brzuchu.
-Siema !- krzyknął Charlie
-Hej! -w tym samym czasie krzyknęłam ja i Leo.
Charlie i Leo przywitali się ich sposobem, a potem Charlie mnie przytulił. Po tym odsunęłam się powoli i powiedziałam.
-Zaraz przyjdę, idę kupić sobie wodę w automacie.
-Martyna poczekaj! -wyjął ze swojej kieszeni kilka monet i chciał mi je dać.
-Leo ale ja mam swoje.
-Ale weź. -nakazał.
-Nie ja mam Leo. Proszę.
Leo szybko pobiegł do automatu i kupił mi wodę, a ja tylko patrzyłam co robi. Razem z Charliem śmialiśmy się. Leo przybiegł i wręczył mi wodę.
-Proszę twoja woda.
-Dziękuję -mówiłam ze śmiechem- wyciągnij rękę.
-Po co ?- spytał zdziwiony.
-No wyciągnij.
-Okej.
Wyciągnął a ja mu oddałam pieniądze za wodę. Kazał mi to wziąść. I się tak kłóciliśmy. W końcu Charlie krzyknął.
-JUŻ?!
Razem z Leo się śmialiśmy a pieniądze dałam Charliemu i powiedziałam żeby jakoś mu to podrzucił.
-Wyglądacie słodko.
-Co?-Spytałam zdziwiona.
-No tak! Aż za bardzo.- Odpowiedział ze śmiechem Charlie.
Popatrzyłam na Leo a on na mnie. Brunet się do mnie uśmiechnął i patrzył mi głęboko w oczy. Nie wiedzieliśmy co powiedzieć i w końcu wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
*rozszedł się dzwonek na lekcje*
Leo złapał mnie za rękę i kazał szybko biec za nim.
*3 minuty później*
Wskoczyliśmy na lekcję i znowu została jedna jedyna pusta ławka dla nas. Cały czas rozmawialiśmy szeptem i ciągle patrzeliśmy sobie w oczy i Leo zadał mi pytanie które mnie zamurowało.
-Martyna czy ty nie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz