Translate

sobota, 29 października 2016

POSTY ZNÓW POWRACAJĄ

Oczywiście BARDZO WAS PRZEPRASZAM za dłuuugą nieobecność :c Trochę się narobiło :/ Laptop się zepsuł, zgubiłam e-mail do bloga. Teraz jest już wszystko OKEJ! Zaczynamy znów blogować i myślę że bedzie SUPER <3

wtorek, 10 listopada 2015

Stay Young roz42

Rozdział 42
-Spróbuj. Zgadnij co chcę ci przygotować na śniadanko. -powiedziała brunetka podając chłopakowi łyżeczkę z potrawą i kładąc dłoń na jego klatce piersiowej.
-Mmm to jest pyszne księżniczko moja. -powiedział obejmując ją w tali i mocno przytulając ją do siebie.
-A dziękuję. -mówiłam uśmiechając się do niego i odwracając się do kuchni.
-Kocham cię przytulać ślicznotko. -powiedział tuląc ją od tyłu i całując po ramionach.
-Leoś ja ciebie też ale najpierw skończę śniadanko. -mówiła dając rękę do tyłu i dotykając pleców Leondre.
Po jakiś 10 minutach skończyła. Dziewczyna zrobiła mus brzoskwiniowo-nektarynkowy z dodatkiem jogurtu i mięty.
-Leoś możesz już siadać do stołu.
-Dobrze. Wiesz jaki głodny jestem?
-No nie wiem, nie wiem. -powiedziała śmiejąc się do chłopaka.
Kiedy skończyli Brunet zaczął chwalić dziewczynę po zdolnościach kucharskich.
-Ja się na chwilę położę. -powiedziała Martyna.
-A ja idę z tobą. -mówił ciągle patrząc na nią.
-A może byś poszedł się ubrać?
-To zaczekaj na mnie chwilę ślicznotko.
-No jasne. -mówiła śmiejąc się pod nosem.
-Ty na mnie nie zaczekasz! -podbiegłem do Martyny i wziąłem ją na ramię.
-Ej haha co ty wyprawiasz? -pytała zdziwiona.
-Uciekniesz więc idziesz ze mną. -śmiał się Leondre.
-Dobra haha. -mówiła rozbawiona.
Po kilku minutach oboje położyli się na łóżku dziewczyny.
-Ciągle myślę o przyszłości.
-I co wymyśliłeś?
-Jeszcze to analizuję. -mówił uciekając wszędzie wzrokiem.
-Jak coś będziesz to mi powiedz.
W tym momencie przyszedł SMS do Leo.
"Leo dzwoń do Charliego i ustalcie czy chcecie jechać w trasę do Polski. Wasz menager."
-Od kogo? -spytała zaciekawiona Martyna.
-Nie ważne.
-Leo widzę, że coś teraz jest na rzeczy. Proszę powiedz mi.
-Mamy w propozycji trasę w Polsce.
-Ooo. -powiedziała puszczając wzrok.
-Nie jesteś tym ucieszona?
-No bo to daleko. Ale wiem jak uszczęśliwicie wszystkie fanki które tam są. Jedź kochany.
-Martyna ale jest Skype.
-Wiem. I mam nadzieję, że będziesz do mnie dzwonił.
-Do ciebie myszko zawsze. -powiedział znowu zbliżając się do dziewczyny.
-Nigdy o tobie nie zapomnę. Pamiętaj. -mówiła zbliżając do niego usta.
Ktoś zaczął pukać głośno do drzwi na dole. Była to...

poniedziałek, 9 listopada 2015

Stay Young roz41

Rozdział 41
Aż w końcu doszli do poważniejszego tematu. 
-Martynka. -powiedział Leo biorąc rękę Martyny.
-Tak miśku? -spytała przysuwając się do niego.
-Co z naszą przyszłością?
-Wiesz... To jest bardzo trudne. Pewnie ze mną będziesz musiał zerwać ze względu na wyjazdy trasy koncertowe i tak dalej. Ja nie wiem. Ale mam nadzieję, że będziemy ze sobą jak najdłużej. -odpowiedziała szczero.
-Jesteś cudowna. Nie mam zamiaru cię zostawić. Rozumiesz? Jesteś najważniejsza. Codziennie o tobie rozmyślam i myślę o naszej przyszłości. I wiesz co sobie wyobrażam? A no właśnie to iż jesteśmy ze sobą, wyjeżdżamy na wspólne wakacje, A potem może ślub?
-Jak ty to sobie wyobrażasz? Dasz radę z koncertami?
-Nie chcesz być już ze mną?
-Leo nie. Źle zrozumiałeś. Ja po prostu nie wiem czy dasz po prostu radę. Dołóż naukę, fanki i w ogóle wszystko.
-Księżniczko, jeżeli będziemy chcieli, to razem osiągniemy wszystko. -powiedziałem zbliżając się do niej i całując.
-Ty nie wiesz jak ja bardzo chcę. -mówiła zamykając oczy i stykając czoło z Leondre.
-Ja chcę tego jeszcze bardziej niż ty myszko.
-Leo jest już po drugiej. Idziemy spać kotek?
-Jak chcesz. - mówiłem kładąc się obok i przytulając się do niej.
-To chodźmy. Rozmawiać dokończymy jutro przy śniadaniu. -powiedziałam całując go w usta.
-To dobranoc.
-Dobranoc.
Na następny dzień, rano kiedy dziewczyna się obudziła Leondre jeszcze spał. By go nie budzić brunetka zaczęła gładzić go po głowie. Wyglądał tak słodko gdy spał.
Wpadłam na pomysł by go uszczęśliwić i by dzień minął mu lepiej. Zaczęłam robić śniadanie. Założyłam słuchawki i ustawiłam najgłośniej.
Postanowiłem ją zaskoczyć. Wstałem. Z małego lenistwa nie założyłem ani spodenek, ani koszulki. Stała w kuchni. Zauważyłem, że ma założone słuchawki i mogę poruszać się swobodnie. Podszedłęm i przytuliłem ją od tyłu.
-HEJ! -krzyknęła dziewczyna.
-No cześć ślicznotko.- mówiłem lekko się uśmiechając.
-Czemu się nie ubrałeś jeszcze? -spytała zarumieniona.
-Bo po pierwsze moim zadaniem jest cię z samego rana przytulić.
-Aww Leo. -mówiłam całując go w policzek.
-Spróbuj. Zgadnij co chcę ci ...




niedziela, 8 listopada 2015

Stay Young roz40

Rozdział 40
Wszyscy się dobrze dogadywali i nagle w drzwiach stanął Charlie.
-Charlie? -spytała Martyna.
-Tak ja. -odpowiedział blondyn.
-No cześć. -powiedział Leo.
-Słyszałem, że przyjechała Patrycja więc przyszedłem się przywitać!
-O mój bosze! To Charlie! -krzyczała Patrycja, która była ich największą fanką.
Kiedy wszyscy już sobie porozmawiali Charlie wziął Patrycję na spacer, a Leo Martynę na małą randkę.
Złapałem Martynę za jej delikatną dłoń i pocałowałem w policzek.
-Leo gdzie mnie zabierasz? -spytała zdziwiona dziewczyna.
-O tym się za niedługo dowiesz. -mówiłem obejmując ją w tali.
Szliśmy na miejsce jakieś pięć minut. Poszliśmy nad niewielkie jezioro.
Ujrzałam pięknie rozłożony koc nad brzegiem, a dookoła pełno świeczek i białych lampek.
-Leo! To jest cudowne! -mówiłam mocno się w niego wtulając.
-Wiedziałem, ze ci się spodoba księżniczko.
-Dziękuję. -powiedziałam namiętnie go całując.
-Może usiądziemy? -spytał brunet patrząc dziewczynie głęboko w oczy.
-Tak, jasne. -mówiła ucieszona.
Kiedy usiedli spędzili trochę czasu ze sobą. Pod koniec zakochani w sobie po uszy położyli się obok siebie, a chłopak spod koca wyjął nie wielkie pudełeczko i uklęknął przed dziewczyną.
-A ty co głuptasie robisz? -spytała rozbawiona.
-To co zawsze. Wpatruję się w moją najpiękniejszą dziewczynę na świecie.
-A to co to? -wskazała palcem na pudełko.
-To jest prezent dla ciebie.
Uśmiechnęła się i mocno zarumieniła.
-Leo... Proszę cię.
-O co?
-Nie dawaj mi prezentów.
-Dlaczego? -spytał zdziwiony.
-A dlatego, że wystarczy mi, że po prostu jesteś kotku. -powiedziałam zbliżając się do całusa, lecz Leo odsunął się.
-Nie.
-Czemu?
-Jeżeli przyjmiesz ten prezent to zrobimy co tylko będziesz chciała.
-No dobrze.
-Odwróć się.
-Dobrze.
Wyciągnąłem złoty naszyjnik z wygrawerowanymi naszymi imonami. Założyłem jej.
-Kochanie to jest śliczne! -krzyknęłam i mocno go przytuliłam całując.
-Kocham cię maleńka.
-Ale ja ciebie mocniej.
-To co chcesz teraz?
-Chodźmy do mnie. Zostaniesz u mnie na noc. Jutro małe wagary sobie zrobimy. Kotuś namówię twoją mamę.
-No dobrze.
Kiedy wrócili do Martyny. Patrycji nie było, ponieważ została na noc u Charliego.
Martyna zadzwoniła do mamy Leo i prosiła o pozwolenie by Leo u niej został na noc. Zgodziła się. Para siedziała prawie całą noc ze sobą. Aż w końcu doszli do poważniejszego tematu...

niedziela, 11 października 2015

Stay Young roz39

Rozdział 39
Poszliśmy spać i zaczęły się sny...
Rano obudziło mnie pukanie drzwi do mojego pokoju.
-Mogę wejść? -spytał mnie znajomy głos.
-Yyy! Chwileczka! -odpowiedziałam.
Założyłam bluzę i uchyliłam lekko drzwi.
-No w końcu moja księżniczka wyszła. -powiedział Leondre.
-Oj Leo!
-No co? -spytałem Martynę.
-Trzeba było śmiało wchodzić. -powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
-Nie wiedziałem czy mogę więc zapukałem. -mówił przytulając się do niej.
-Ty akurat zawsze możesz. -mówiłam siadając z nim na łóżku i opierając głowę na jego ramieniu.
-Teraz będę pamiętał. -mówiłem całując ją w czoło.
-Która jest godzina? Może zacznę się szykować do szkoły?
-Jest 8:07. Zacznij bo mamy na 8:50. -odpowiedziałem kładąc rękę na jej kolanie.
-Dobra to idę. Zaraz wracam. -odpowiedziałam brunetowi.
-Dobrze zaczekam. -mówiłem puszczając jej oczko.
Martyna szybko pobiegła się przyszykować. Po kilku minutach weszła do pokoju pięknie umalowana i ubrana. Po minie chłopaka było widać, że był pod mega wrażeniem.
-Okey. Mamy jeszcze chyba chwilę czasu co nie? -spytała Martyna siadając Leo na kolanach.
-Tak... Mamy jeszcze 10 minut... Wow... Wyglądasz cudownie. -wykrztusił z siebie brunet.
-Dzięki. -powiedziałam całując go w usta.
-To co robimy? -spytałem jej.
-No nie wiem. Chcesz może się czegoś napić?
-Chętnie. -mówiłem biorąc ją na ręce i znosząc do kuchni.
-O dzień dobry mamo!
-Dobry. A co ty nóg nie masz żeby zejść sama tylko chłopak cię musi znosić? -spytała mama.
-To Leo mnie wziął. -mówiłam rozbawiona.
-Dobra, dobra. Po co przyszliście?
-A napić się czegoś, bo Leo chciał.
-Leo czego sobie życzysz kochany?- spytała mama Martyny.
-Wody. -mówiłem uśmiechnięty.
Kiedy Leo się napił razem z Martyną poszli usiąść na kanapę.
-Leo czy mogę Cię o coś poprosić?
-Zawsze.
-Nie zakochuj się we mnie.
-Za późno. -powiedziałem zbliżając swe usta do jej.
Po chwili przeszkodził nam mój telefon. Dzwoniła Patrycja, która była już nie daleko naszego miasta.
*rozmowa*
-No hej! Kiedy będziesz? -spytałam.
-Cześć! Za jakieś cztery godzinki. Nie mogę się doczekać!
-No ja też! Muszę już niestety kończyć, ponieważ zbieram się do szkoły razem z Leo.
-Dobra. To do zobaczenia! Papa.
-Papa. -pożegnałam się kończąc połączenie.
-Kto dzwonił? -spytał ciekawski Leo nachylając się nade mnie.
-Była to Patrycja. Będzie za cztery godziny. Czyli od razu po naszych lekcjach.
-Okey. -mówiłem całując ją.
-Chodź idziemy do szkoły.
-Okej daj plecak i idziemy.
Wyszli z domu i poszli do szkoły. Lekcje strasznie szybko im minęły.
Kiedy wróciliśmy do mnie do domu w salonie była już Patrycja.
-Patrycja!
-Martyna! -krzyknęła biegnąc w moją stronę. Mocno się tuliłyśmy.
-Jak tam podróż? -spytałam.
-Nawet dobrze. Jeju jak się cieszę!
-Aj! To jest Leo. Mój chłopak.
-Hej. -odpowiedział Leo Patrycji.
-Cześć. -powiedziała Patrycja podając rękę Leo.
Wszyscy się dobrze dogadywali i nagle...

sobota, 10 października 2015

Stay Young roz38

Rozdział 38
Kiedy weszłam do domu ujrzałam siedzącego razem z moją mamą Charlsa.
-Już jestem! -krzyknęłam.
-No w końcu! Gdzie ty tyle byłaś? -spytała moja mama.
-No z Leondre w kinie. A Charlie co ty tu robisz? -spytałam zdziwiona.
-No bo ja chciałem z tobą porozmawiać.
-Teraz ? -spytałam.
-Tak. -powiedziałem stawiając na swoim.
-No okej to chodź do mnie na górę.
Kiedy weszliśmy do pokoju Charlie usiadł na krześle, a ja na łóżku.
-Więc?- spytałam ciekawa.
-No przyszedłem tu by ci powiedzieć, że za tobą tęsknię? -wyznałęm prawdę.
-Ale jak to? Przecież jestem z Leondre.
-No wiem. -Mówiłem łapiąc ją za rękę.
-Charlie ja nie wiem co mam teraz mówić. Nie chcę zdradzać, a potem oszukiwać.
-I nie będziesz, bo wiem, że jesteś z nim szczęśliwa.
-Kochany jesteś. -mówiłam przytulając go.
-Życzę wam szczęścia.
-Aww dzięki.
-Dobra ja już muszę iść. -mówiłem wstając i dając jej całusa w policzek.
-Okej...-mówiłam patrząc w jego oczy.
Wyszedł. A ja szybko zbiegłam na dół do mamy się poradzić.
-MAMO! -krzyczałam zbiegając po schodach.
-Co się dzieje !?- spytała przerażona.
-Mam problem. -mówiłam siadając obok niej na kanapie.
-Więc o co chodzi?
-Wiesz po co przyszedł do mnie Charlie ?
-Nie...
-Pogadać. I powiedział, że za mną tęskni i w ogóle. Nie wiem co mam robić bo chodzę jednak z Leondre.
-To trudne co? -powiedziała mama Martyny.
-No bardzo. Nie wiem co robić w takich chwilach.
-Pogadaj z nimi. I ich nie strać, bo oni są naprawde niesamowici. Dbają o ciebie.
-Ja wiem. Kocham ich tak samo. Staram się ich nie ranić.
-Tak jak oni ciebie. Idź się już może połóż i prześpij. Jutro do szkoły to z nimi pogadasz.
-Masz rację. To ja idę. Dobranoc mamo.
-Dobranoc złotko. -odpowiedziała jej mama.
Kiedy weszłam do pokoju spojrzałam na łóżko. Wróciło wspomnienie sprzed kilku dni kiedy to spałam z Leo. Popatrzyłam na krzesło, i wróciło wspomnienie sprzed kilku minut z Charliem. Oni po prostu są niesamowici. Każda by ich chciała.
-Ja was nigdy nie opuszczę... -mówiła szepcząc pod nosem Martyna wpatrując się w okno.
*w tym samym czasie*Leo*
-Ja cię nigdy nie opuszczę...-mówił Leo szepcząc pod nosem.
*w tym samym czasie*Charlie*
-Ja cię nigdy nie opuszczę...-mówił Charlie szepcząc pod nosem.
Poszliśmy spać i...


wtorek, 15 września 2015

Stay Young roz37

Rozdział 37
-Dobra zjadać i weźcie sobie pieniądze i idźcie na przykład do kina albo gdzie tam sobie chcecie.
-Dziękuję mamo. -mówiłam uśmiechając się.
Kiedy wszyscy skończyli poskładałam talerze i dałam do zmywarki.
-Bardzo dziękuję pani, za obiad i że mogłem spędzić weekend z pani córką. -mówiłem zadowolony.
-I ja też ci dziękuję mamo.
-No nie ma sprawy teraz biegnijcie się jeszcze pobawić póki jest jeszcze czas.
-Dobrze to do widzenia. -krzyknął Leondre.
-Pa!
Wyszliśmy z domu.
-To Leo gdzie idziemy? -mówiłam przytulając go.
-A gdzie by moja księżniczka chciała iść? -mówiłem odgarniając jej rozwiane włosy z twarzy.
-Nie wiem. Pomyślmy...
-Może do kina, tak jak mówiła twoja mama. Co ty na to? -mówiłem obejmując ją.
-Wiesz co? Możemy iść. Faktycznie spędzimy ze sobą dziś trochę jeszcze czasu.
-To chodźmy. -mówiłem łapiąc ją za rękę.
Para szła ze sobą do kina rozmawiając o wielu rzeczach. Martyna natomiast myślała o wielu rzeczach.
-Leo ja się trochę obawiam. -mówiłam spuszczając wzrok.
-Jakie księżniczko? Ja cię wysłucham. Więc? -pytałem podpierając jej pod brudek do góry i patrząc w jej piękne oczy.
-No ale ty pewnie stwierdzisz, że jestem pokręcona i w ogóle.
-No proszę cię. -mówiłem dotykając jej policzka.
-No dobrze. Bo ja najbardziej się obawiam, że zepsuję ci całe życie. Że po prostu... -i spłynęła mi łza po poliku.
-Kochana. Nie płacz. -powiedziałem ocierając ją, a następnie przytulając.
-Po prostu boję się, że będziemy musieli się rozstać przez wasze wyjazdy, koncerty. Masz tyle pięknych fanek i no widzisz. -mówiłam wtulając się w chłopaka.
-Posłuchaj mnie teraz. -mówiłem całując ją w policzek.
-Leoś ale ja nie potrafię.
-Słuchaj księżniczko. Na wszystkie trasy, koncerty i spotkania z fankami możesz jeździć ze mną. Co do dziewczyn, może i są piękne, ale ty nie zapominaj, że z ponad 30,000 dziewczyn wybrałem ciebie. -pocałowałem ją w usta i mocno przytuliłem.
-Kocham cię. -powiedziałam mocno go trzymając przy sobie.
-Ja ciebie też dlatego nigdy tak więcej n ie myśl. Proszę.
-No dobrze. -pocałowałam go w usta.
-Chodźmy już do tego kina coś obejrzeć. Jest ono tutaj za tym budynkiem.
-A w końcu na co idziemy? -pytałam trzymając go za rękę.
-Może jakaś komedia? -zaproponowałem.
-Jasne. Uwielbiam komedie.
*po 15 minutach*
Martyna razem z Leo zakupili bilet i usiedli na miejscach.
-Leo chciałabym mieć cię przy sobie do końca życia. -powiedziałam kładąc swoją rękę na jego kolanie.
-A kto powiedział, że nie będę?
-No nikt ale jest jeszcze całe życie przed tobą, wiele związków i w ogóle.
-Ale ciebie nigdy nie zapomnę. -powiedziałem całując ją i obejmując.
-Ja ciebie też nigdy nie zapomnę. O zaczyna się film.
-To miłego seansu droga pani. -mówiłem wygłupiając się.
-Miłego. -mówiłam uśmiechając się.
Cały film para spędziła obejmując się. Bawili się świetnie. Po filmie razem poszli usiąść w kawiarni.
-Leoś dziękuję ci za wspaniałe kilka dni. Tak nigdy się jeszcze świetnie nie bawiłam.
-Tak jak ja. -mówiłem zaczynając ją całować.
Dochodziła już godzina 19 i do Martyny przyszedł SMS od mamy z prośbą by wróciła już do domu.
-Kochanie przepraszam ale muszę już iść. Spotkamy się jutro w szkole.
-Nie przepraszaj. Ja już też muszę lecieć. To chodź odprowadzę cię.
-No dobrze jeśli chcesz.
*po 10 minutach pod domem dziewczyny*
-To do jutra księżniczko. -mówiłem zakochany patrząc w jej cudowne oczy.
-Do jutra. -mówiłam całując go na pożegnanie.
Kiedy weszłam do domu ujrzałam...