Translate

czwartek, 9 lipca 2015

Stay Young roz7

Rozdział 7
-Martyna -krzyknął za mną Leo...
-Tak?- spytałam.
Podbiegł do mnie złapał za talię i powiedział.
-Czemu na mnie nie czekasz?
Zdziwiona nie wiedziałam co odpowiedzieć bo patrzył w moje oczy.
-A miałam czekać ?- spytałam ze śmiechem.
-Na chłopaka nie czekasz? Musisz mi to wynagrodzić.-Mówił także ze śmiechem.
-A czym?- spytałam.
-Stawiasz mi dziś lody w dowolnej kawiarni, ok?
-Okej.
-Żartowałem buziak w polik.
-Z tym akurat nie ma problemu- i pocałowałam go w polik.
Podeszła do nas Paulina.
-No hej. Wy już razem?
-Cześć. Tak już razem. -odpowiedział Leo.
-No w końcu.- śmiała się.
-A jak ty z Charliem?
-A jak ma być? Przyjaciele.- mówiła z uśmiechem od ucha do ucha.
-To fajnie.- mówił Leo.
-Ja już muszę lecieć bo lekcje mam na samej górze. Do zobaczenia! -krzyknęła w biegu.
-Papa! -odkrzyknęliśmy.
Nagle usłyszałam jak mój telefon w tylnej kieszeni zaczął wariować. Okazało się, że złapał zasięg i dostałam pięć wiadomości od starej kumpeli Patrycji, oto jedna z nich.

09.07.2015.
No hej! Tu Patrycja! Mam świetną wiadomość przeprowadzam się z Niemczech do Walii. Będę chodziła z tobą do szkoły.

Leo wziął mi telefon i wypytywał o Patryję. Tłumaczyłam mu, że to moja stara kumpela. Zdenerwował mnie troszkę bo pytał się mnie czy jest ładna, a po chwili mocno mnie przytulił i pocałował w usta. Zostały nam jeszcze tylko 3 lekcje, a ja zaproponowałam.
-Leo, bo mam pytanie.
-Pytaj śmiało.
-Czy nie chciałbyś wpaść dziś do mnie?
-A co?- pytał.
-Nic, a masz inne plany? -pytałam.
-No miałem dziś akurat iść z Charliem na skatepark.
-To nie ma sprawy możesz iść.
-Kochanie ale mogę zrezygnować i iść do ciebie.
-Umówiłeś się z nim wcześniej więc idź, przecież ty musisz mieć luzu ode mnie. Też masz swoje życie. Idź z Charliem. Nie gniewam się. Może Paulina będzie chciała iść ze mną do sklepów.
-Ok. Ale jeszcze Cię odprowadzę do domu.
-Po co? i tak masz w drugą stronę do domu.
-I co z tego. Jesteś moją dziewczyną i ja będę o ciebie dbał, walczył i kochał.
-Słodki jesteś! -rzuciłam się mu na szyję i pocałowałam w usta.
-Ty też cukiereczku. - pocałował mnie w policzek.
Poszliśmy do sali muzycznej gdzie miała odbyć się nasza lekcja. Siedzieliśmy każdy w oddzielnej ławce. Wszedł nauczyciel.
-Dzień dobry uczniowie!.
-Dzień dobry!- odpowiedzieli uczniowie.
-Czy wiecie dlaczego siedzicie dziś każdy oddzielnie?
-Nie- odpowiedzieli wszyscy chórem.
-Dlatego, że dostaniecie dziś małe sprawdziany, a potem dostaniecie zadania, które będą w parach.
-Okej. -odpowiedziała cała klasa.
Nauczyciel rozdał nam mini sprawdziany.
*U Charliego*
-Dzień dobry wszystkim. -powiedziała pani Moon (dyrektorka).
-Dzień dobry! -odpowiedzieli wszyscy w klasie.
-Proszę pani!-krzyknął Charlie.
-Tak Charlie?
-Ja mam iść za 15 minut na lekcje muzyki. Mam poprowadzić ćwiczenia.
-Dobrze to zaraz sobie wyjdziesz.
-Okej. Dziękuję.
-Nie ma za co.
*15 minut później*
-Charlie możesz już iść.- powiedziała dyrektorka.
-Okej to ja się zbieram.
-Dobrze.
*w klasie muzyki na lekcji klasy Leo i Martyny*
Pan zebrał sprawidziany i powiedział.
-Teraz będzie mała niespodzianka. Dobierzcie się w pary.
-Martyna będziesz ze mną w parze? -pytając wyciągnął rękę.
-Jasne kochanie.
Po chwili do sali wszedł Charlie. Patrzyłam na niego z Leo. Charlie miał nam poprowadzić lekcję. Kazał nam więc rozgrzać głosy. Leo mnie tego uczył.
-Rozgrzani? -pytał wszystkich Charlie z nauczycielem.
-Oczywiście. -odpowiedzieli wszyscy.
Charlie rozdał wszystkim kartki z tekstem jakiejś piosenki. Każdy miał inną. Sami mieliśmy podzielić się tekstem. Leo wybrał rap, a ja ten łatwiejszy tekst.
-Martyna. -powiedział Leo.
-Tak?
-Jesteś cudowna, ale kiedy śpiewasz...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz