Translate

niedziela, 23 sierpnia 2015

Stay Young roz34

Rozdział 34
-Leo mi się wydaje czy coś tu się przypala. -spojrzałam na niego.
-O nie! -mówiłem szybko zrywając się z fotela i biegnąc do kuchni.
-Co robiłeś? -spytałam zdenerwowana.
-No ja nam wszystkim robiłem omleta i widzisz co się stało. -powiedział zrezygnowany.
-Nic się kochany nie stało. -mówiłam biorąc patelnię i wsadzając ją do wody.
-Stało się. Zepsułem śniadanie. -powiedziałem opuszczając wzrok na podłogę.
-No naprawdę nic się nie stało. -podeszłam, przytuliłam i pocałowałam.
-Nie puszczaj jeszcze. -i jeszcze przyciągnąłem ją by mocno się w nią wtulić.
Staliśmy przytuleni przez chyba pięć minut. Leo był trochę smutny, że spalił śniadanie dlatego wzięłam go za rękę i ciągnęłam aż do kanapy.
-Po co mnie tu przyciągnęłaś?
-A żeby zrobić tak! -i zaczęłam go łaskotać.
Skakaliśmy tak trochę i przyszedł Charlie, który też się włączył w zabawę. Bawiliśmy się świetnie.
-Ej słońce może byśmy zrobili to śniadanie razem bo nasz Charlie już pewnie głodny.
-Trochę jestem.
-No to Leo chodź zrobimy razem. -mówiłam łapiąc go za rękę.
-No okej. A jak znowu coś zepsuję?- mówił odwracając wzrok.
-Nie zepsujesz. Przepraszam, że wtedy cię zagadałam. Gdyby nie ja to wszystko by ci wyszło.
-Marti... To nie tak. Nie obwiniaj się. Chodź zrobimy najlepsze śniadanie roku.
-No dobrze. -mówiłam wtulając się w niego.
Poszliśmy robić śniadanie, a Charlie został na kanapie i włączył telewizor.
-To co robimy? -spytał mnie brunet.
-To na co masz ochotę.
-Na ciebie. -powiedział przygryzając mi wargę.
-Haha mnie nie zjesz kochany!
-Dlatego spytałem się ciebie.
-Mam pomysł na dobre kanapki.
-To robimy.
Wyciągnął chleb i warzywa.
-To ja może pokroję ogórki.
-No dobra. To ja posmaruję kromki masłem.
-Okej. -mówiłam zaczynając kroić.
*po chwili*
-Jak ty to kroisz? -pytał mnie z nieziemskim uśmiechem na twarzy.
-No po swojemu. Ja zawsze tak kroję.
-To patrz jak się kroi.- mówiłem stając za nią i nakierowując jej ręce do krojenia.
-Dobrze to będę tak robić.
-No to dobrze.- mówił lekko uśmiechając się.
Kiedy skończyliśmy Leo na koniec dał mi buziaka. Zawołaliśmy Charlsa i zaczęliśmy jeść.
-Kiedy robicie coś razem to wszystko wam wychodzi nawet kanapki. -powiedział Charlie.
-Ooo dzięki. -powiedział Leo.
Kiedy skończyliśmy do Charliego zadzwoniła mama i kazała mu wrócić do domu.
-Ej ja już muszę iść niestety.
-Oh serio?- spytała dziewczyna.
-No tak. Najwyżej jeszcze potem się zdzwonimy. -odpowiedział.
-No dobrze. -odpowiedziała.
-To hej! -mówił przytulając Martynę i żegnając się z Leo.
-Pa.
Kiedy Charlie wyszedł chciałem od razu rzucić się na nią ale ona mnie wyprzedziła. Położyliśmy się razem na kanapie i zaczęliśmy się najpierw przytulać i oglądać telewizję.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też. -powiedziała brunetka.
-I nigdy o tobie nie zapomnę.
-Tak jak ja. -powiedziałam zaczynając go całować.
*po 20 minutach*
-To idziemy się w końcu przejść?
-Jasne tylko przebiorę koszulkę chodź pomożesz mi wybrać. No i ty się w końcu ubierzesz haha!
-Ojej! Nawet o tym zapomniałam! Za dobrze czuję się w twojej koszuli. -mówiłam całując go w policzek.
Szybko się ubraliśmy i wyszliśmy. Szliśmy w stronę parku i nagle...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz