Translate

wtorek, 15 września 2015

Stay Young roz37

Rozdział 37
-Dobra zjadać i weźcie sobie pieniądze i idźcie na przykład do kina albo gdzie tam sobie chcecie.
-Dziękuję mamo. -mówiłam uśmiechając się.
Kiedy wszyscy skończyli poskładałam talerze i dałam do zmywarki.
-Bardzo dziękuję pani, za obiad i że mogłem spędzić weekend z pani córką. -mówiłem zadowolony.
-I ja też ci dziękuję mamo.
-No nie ma sprawy teraz biegnijcie się jeszcze pobawić póki jest jeszcze czas.
-Dobrze to do widzenia. -krzyknął Leondre.
-Pa!
Wyszliśmy z domu.
-To Leo gdzie idziemy? -mówiłam przytulając go.
-A gdzie by moja księżniczka chciała iść? -mówiłem odgarniając jej rozwiane włosy z twarzy.
-Nie wiem. Pomyślmy...
-Może do kina, tak jak mówiła twoja mama. Co ty na to? -mówiłem obejmując ją.
-Wiesz co? Możemy iść. Faktycznie spędzimy ze sobą dziś trochę jeszcze czasu.
-To chodźmy. -mówiłem łapiąc ją za rękę.
Para szła ze sobą do kina rozmawiając o wielu rzeczach. Martyna natomiast myślała o wielu rzeczach.
-Leo ja się trochę obawiam. -mówiłam spuszczając wzrok.
-Jakie księżniczko? Ja cię wysłucham. Więc? -pytałem podpierając jej pod brudek do góry i patrząc w jej piękne oczy.
-No ale ty pewnie stwierdzisz, że jestem pokręcona i w ogóle.
-No proszę cię. -mówiłem dotykając jej policzka.
-No dobrze. Bo ja najbardziej się obawiam, że zepsuję ci całe życie. Że po prostu... -i spłynęła mi łza po poliku.
-Kochana. Nie płacz. -powiedziałem ocierając ją, a następnie przytulając.
-Po prostu boję się, że będziemy musieli się rozstać przez wasze wyjazdy, koncerty. Masz tyle pięknych fanek i no widzisz. -mówiłam wtulając się w chłopaka.
-Posłuchaj mnie teraz. -mówiłem całując ją w policzek.
-Leoś ale ja nie potrafię.
-Słuchaj księżniczko. Na wszystkie trasy, koncerty i spotkania z fankami możesz jeździć ze mną. Co do dziewczyn, może i są piękne, ale ty nie zapominaj, że z ponad 30,000 dziewczyn wybrałem ciebie. -pocałowałem ją w usta i mocno przytuliłem.
-Kocham cię. -powiedziałam mocno go trzymając przy sobie.
-Ja ciebie też dlatego nigdy tak więcej n ie myśl. Proszę.
-No dobrze. -pocałowałam go w usta.
-Chodźmy już do tego kina coś obejrzeć. Jest ono tutaj za tym budynkiem.
-A w końcu na co idziemy? -pytałam trzymając go za rękę.
-Może jakaś komedia? -zaproponowałem.
-Jasne. Uwielbiam komedie.
*po 15 minutach*
Martyna razem z Leo zakupili bilet i usiedli na miejscach.
-Leo chciałabym mieć cię przy sobie do końca życia. -powiedziałam kładąc swoją rękę na jego kolanie.
-A kto powiedział, że nie będę?
-No nikt ale jest jeszcze całe życie przed tobą, wiele związków i w ogóle.
-Ale ciebie nigdy nie zapomnę. -powiedziałem całując ją i obejmując.
-Ja ciebie też nigdy nie zapomnę. O zaczyna się film.
-To miłego seansu droga pani. -mówiłem wygłupiając się.
-Miłego. -mówiłam uśmiechając się.
Cały film para spędziła obejmując się. Bawili się świetnie. Po filmie razem poszli usiąść w kawiarni.
-Leoś dziękuję ci za wspaniałe kilka dni. Tak nigdy się jeszcze świetnie nie bawiłam.
-Tak jak ja. -mówiłem zaczynając ją całować.
Dochodziła już godzina 19 i do Martyny przyszedł SMS od mamy z prośbą by wróciła już do domu.
-Kochanie przepraszam ale muszę już iść. Spotkamy się jutro w szkole.
-Nie przepraszaj. Ja już też muszę lecieć. To chodź odprowadzę cię.
-No dobrze jeśli chcesz.
*po 10 minutach pod domem dziewczyny*
-To do jutra księżniczko. -mówiłem zakochany patrząc w jej cudowne oczy.
-Do jutra. -mówiłam całując go na pożegnanie.
Kiedy weszłam do domu ujrzałam... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz